Dziś regresem sprawdzam Maxa. Moim zadaniem jest znaleźć odpowiedź na pytanie: „Dlaczego wszystkie związki Maxa tak szybko się rozpadają i trwają zaledwie około pół roku.”
Pierwsza wizja przychodzi szybko, jakieś 2-3 sekundy i jestem w innej epoce.
Jest XVIII może XIX wiek. Od razu go namierzam, widzę go. Fiu fiu no proszę jakie ciacho. Posturą i wyglądem przypomina mi Henrego Cavilla. Wysoki, muskularny brunet o męskich, wyrazistych rysach twarzy. Widzę go jako mężczyznę zamożnego pochodzącego z wyższej klasy społecznej. Ładnie ubrany i pewny siebie, charyzmatyczny, trąca mi jednak trochę takim samozachwytem czy narcyzmem. Jest to mężczyzna, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego,że może mieć każdą kobietę, jednak nie wykorzystuje tego. On nie potrzebuje kobiety w swoim życiu, nie jest mu do niczego potrzebna. Skupia się na sobie i na swoich interesach z innymi mężczyznami. Z czasem żeni się i ma dwójkę bądź trójkę dzieci. Małżeństwo traktuje jednak jako społeczny obowiązek, ma żonę bo tak trzeba, nie dlatego, że chce ją mieć.
No dobra sprawdzam czy nie jest gejem. A no nie jest bo widzę jakiś przelotny romans z inną kobietą. Strasznie wieje od niego chłodem uczuciowym. Nie chce, albo nie potrafi zaangażować się uczuciowo. Określiłabym go jako króla mieczy w kartach tarota. Chłodny i analityczny. Nie poświęcał uwagi żonie i dzieciom, myślami był gdzie indziej i rzadko bywał w domu. Nie przejmował się z uczuciami innych osób, tym,że ktoś go kocha, że rodzina go potrzebuje, że za nim tęskni. To dla niego nie było istotne, gdyż bardzo był skoncentrowany na sobie, na tym co robił i na swoich interesach. Nie doceniał tego,że ma wszystko. Pieniądzę, rodzinę, wygląd. Wiedział,że kobiety zawsze były i będą w jego życiu, traktował je jako pewniki ,że gdyby tylko chciał to zawsze może mieć kobietę.
Zostawiam to wcielenie, gdyż w tym nie znajdę odpowiedzi na pytanie Maxa. To co zobaczyłam to jedynie skutek, a nie przyczyna. Muszę szperać dalej. Robię przeskok w następne wcielenie.
Ok, teraz jestem w innym jego wcieleniu. Widzę go jako zwykłego, prostego chłopa. Idzie jakaś brukowaną ulica. Ma na sobie słomkowy kapelusz. To może być nawet Polska bo czuję, że jest z Polski. Sądzę, że jest to XX-lecie międzywojenne.
Po drugiej stronie ulicy widzę krągłą kobietę w długiej spódnicy, prostą chłopkę. On pogwizduje na nią i urządza sobie z niej podśmiechujki razem z kolegą. Czuję i widzę jego myśli odnośnie tej kobiety- typu panna na jeden numer. W tym wcieleniu również ma żonę i dzieci, a rodzina również jest przez niego zaniedbywana. On pije z kolegami, urządza awantury, a ona ze wszystkim musi sobie radzić sama.
W tych relacjach z poprzednich wcieleń nie było jakiejś troski o kobietę, większej miłości. Obydwie żony nie były z nim szczęśliwe, nie troszczył się o nie, nie pomagał w sprawach domowych, nie interesował się nimi.
W obydwu wcieleniach relacje, które tworzył były płytkie, pozbawione większych uczuć, a kobieta była bo była. Nasuwa mi się pytanie czy Max w tym wcieleniu nie wybiera kobiet, które mają płytki stosunek do związków, na które jakby spojrzał to zobaczyłby siebie z tamtych poprzednich wcieleń, tego samego sposobu zachowywania się?
Na to wcielenie wybiera kobiety z którymi tworzy płytkie relacje, które z natury nie miały szansy rozwinąć się w coś głębszego, więc nic dziwnego, że one tak szybko się sypią. Mam wrażenie, że wybiera kobiety z którymi nadaje na jakiś odmiennych falach, niedopasowane charakterem ani sposobem bycia. Dziwi mnie, że wogóle się ze sobą spiknęli, ale może tak miało być, może to są te kobiety z poprzednich wcieleń, które skrzywdził.
Ma to też jakiś głębszy sens, bo czuje, że podświadomie stara się trzymać kobietę na dystans. Może nie potrafi stworzyć z kobietą głębszej relacji, może nie chce, może się boi, nie wiem na ten moment czym to jest spowodowane, ale to by tłumaczyło dlaczego wybiera taki, a nie inny typ kobiet.
Muszę sprawdzić dlaczego boi się wejść z kobietą w relację tak na 100%. Muszę znaleźć przyczynę, źródło, które odpowie mi na pytanie dlaczego przez tyle wcieleń wybiera kobiety z którymi po prostu wie, podświadomie, intuicyjnie, że nie zbuduje tej głębokiej więzi.
Przeskok w kolejne wcielenie i już wiem, że to forma samoobrony. Kiedyś baardzo mocno kochał, narazie nie widzę tego, co takiego się wydarzyło, ale czuję, że był bardzo mocno zakochany, ale i samotny.
To jest ciekawe, bo narazie nie jestem w stanie tego wychwycić, bo występuje tu dość duża różnica wieku. Max w tym wcieleniu pokazuje się jako starszy mężczyzna, a kobieta jest znacznie młodsza.
Poczułam ogromny ból tego mężczyzny i tęsknotę za tą kobietą, a także przeogromny żal, że nie może z nią być, gdyż w jakiś sposób jest ona dla niego niedostępna. Ładunek emocjonalny związany z tą sytuacją u tego mężczyzny był niewyobrażalnie duży. Dosłownie zwalał z nóg. W jakiś sposób jego sytuacja zarezonowala ze mną i nieświadomie przejęłam część tego ładunku na siebie. Efektem było to, że w świecie fizycznym zalałam się łzami. Odcinam się energetycznie od tej przestrzeni bo na ten moment nie jestem w stanie dokończyć zadania. Muszę się oczyścić i wyregulować energetycznie.
Robię drugie podejście. Maxa widzę jako starszego mężczyznę ok 60-65 lat. Idzie chodnikiem obok wysokiego kamiennego muru. Za murem stoi duża bogata posiadłość, gdzie w ogrodzie wraz ze swoją rodziną przebywała kobieta bliska jego sercu. Max idzie chodnikiem, zerka na dom i bardzo tęskni za tą kobietą. Niedostępność tej kobiety nie wynikała z jej stanu cywilnego czy z różnic klasowych pomiędzy nimi. Generalnie byli na tym samym poziomie jeśli chodzi o klasy społeczne. Tylko tam była strasznie duża różnica wieku. Kobieta miała około 20-25 lat. Na ten moment nie wychwytuje jeszcze jaka łączyła ich relacja.
W pewnym momencie poczułam intuicyjnie, że dobrze by było gdyby Max poznał tą kobietę. Podeszłam do niej, weszłam w nią energetycznie i wyniosłam z wcielenia w astral. W tym momencie poczułam jej uczucia do tego starszego mężczyzny i nie była to miłość córki do ojca. Kazałam Maxowi spojrzeć na nią w astralu.
Blondynka, w długiej jasnej sukni, delikatnej urody, była śliczna. Bardzo naturalna, mały nosek, delikatna cera z piegami na twarzy. Czuje, że jest kluczową postacią, w tamtym wcieleniu Max bardzo ją kochał.
Stali tak i patrzyli na siebie. Czułam, że ona go poznaje. Max zaczął się dziwnie czuć. Kobieta pokazywała mu na brzuch jakby była w ciąży. Max tak stał i nie wiedział co ma z nią zrobić.
Zapytałam się go co do niej czuje. Kazałam mu skupić się na emocjach, bo tu o uczucia chodzi.
Czuł do niej bezpieczeństwo, bardzo silny pociąg, ale nie sexualny, tak jakby dawał jej serce na dłoni, zaufanie, poczucie wolności, odzysku tego czego nie ma, jakby dopełnienie jego osoby. Zapytałam go czy czuje ulgę. Odpowiedział, że taki trochę luz, ale nie wiedział czy ona przypadkiem go nie generuje. Nie mogłam jej zbyt długo trzymać w astralu, sytuacja była niestabilna, więc zabrałam ją z powrotem do wcielenia.
Zapytałam Maxa czy czuje ulgę, z tego względu, że kiedy spotkał się z tą blondynką w astralu, ten starszy mężczyzna we wcieleniu, który tak bardzo cierpiał z powodu niespełnionej miłości i generował to uczucie bólu, poprostu poczuł ulgę. Jemu bardzo zależało na tym, żebyście się znowu spotkali tzn on bardzo chciał się spotkać jeszcze raz z tą kobietą.
Zamknęłam wszystko i odcięłam się energetycznie. Max stwierdził, że dziwnie się czuje:„jakbyś jakiś kamień mi na kobiety ściągnęła, kumulacja wszystkiego co się sumuje do trochę takiego spokoju wewnętrznego, taka wrażliwość się obudziła, to wszystko skupia się na sercu, w sumie miłość, ciekawa mieszanka”
Najważniejsze, że ładunek emocjonalny, który był tak skumulowany we wcieleniu, uwolnił się i uległ przemianie. Część ją wyniosłam za pierwszym razem, kiedy zalałam się łzami, a cała reszta sama uleciała w momencie, kiedy Max spotkał się z tą blondynką.
Uważam, że relacje z kobietami powinny się teraz Maxowi poprawić, bo to w nim tak naprawdę zajdą zmiany i dzięki temu też te relacje będą inne.